Na wstępie już przepraszam, ale musiałam jakoś przemycić mojego psa, tak ładnie wkomponował się w jesienną aurę, istny model :)
Do meritum! Na kilku blogach znalazłam wpisy dotyczące pielęgnacji włosów podczas konkretnej pory roku. Postanowiłam zrobić podobny wpis, a raczej serię wpisów dotyczących mojej pielęgnacji w danej porze roku, ale także ogólnych porad pielęgnacyjnych.
Coraz większymi krokami zbliża się jesień. Osobiście lubię tę porę roku, gdyż mam urodziny niebawem :). Jednakże jeżeli chodzi o pielęgnację włosów to staję się bardziej leniwa, może to przez tę ciemnicę za oknem?
Moim głównym problemem na przełomie października/listopada jest wzmożone wypadanie włosów. Niestety, co roku z nim walczę, raz lepiej, raz gorzej, ale włosy zawsze na jesień wypadają mi bardziej. Całe szczęście, że to trawa tylko 2-3tygodnie.
Oprócz tego, problematyczna staje się także pogoda. Wilgoci jest więcej, co automatycznie sprawie, że moje włosy zaczynają się wywijać, kręcić i niestety... puszyć.
W jesiennej pielęgnacji zaczynam od wewnątrz. Mam słabą odporność, więc na początku września/października sięgam po tran, a następnie po olej z wiesiołka (o którym naskrobię więcej w innym czasie). Oczywiście nie zapominam o podstawowych witaminach lub też ziołowych tabletkach z selenem. Wszystko to dobrze wpływa nie tylko na włosy, czy jak w przypadku tranu na odporność, ale także na naszą cerę.
Dodatkowo staram się także pamiętać o piciu kilka razy w tygodniu herbatki ze skrzypu czy z pokrzywy.
A co z zewnątrz?
Mycie i pielęgnacja
Gdy nadchodzi jesień wracam do olejowania włosów, którego zaprzestałam podczas letnich upałów. Staram się to robić kilka razy w tygodniu, najczęściej przed myciem.
Jeżeli chodzi o mycie, nie mam żadnych "must have", raczej stawiam na podobne produkty co zawsze. Jedynie włączam jakiś produkt z sylikonem. Staram się także zapewnić włosom jakieś witaminowe czy to płukanki, czy odżywki.
Jako, że mam słabszą odporność nie mogę sobie pozwolić na wyjście z domu z wilgotnymi bądź niedosuszonymi włosami. Jestem fanką rozsądnego suszenia włosów, zainwestowałam w porządną suszarkę i nie muszę obawiać się spalenia/przesuszenia włosów, nawet susząc je np. latem.
Oczywiście nie można zapominać o zabezpieczaniu końcówek. Robię to cały rok, jednakże na jesień/zimę wybieram oprócz olejku (aktualnie arbuzowy) jakiś np. spray z sylikonem (ale wszystko z umiarem).
Jako, że mam słabszą odporność nie mogę sobie pozwolić na wyjście z domu z wilgotnymi bądź niedosuszonymi włosami. Jestem fanką rozsądnego suszenia włosów, zainwestowałam w porządną suszarkę i nie muszę obawiać się spalenia/przesuszenia włosów, nawet susząc je np. latem.
Oczywiście nie można zapominać o zabezpieczaniu końcówek. Robię to cały rok, jednakże na jesień/zimę wybieram oprócz olejku (aktualnie arbuzowy) jakiś np. spray z sylikonem (ale wszystko z umiarem).
Dodatkowo, jako że na jesień zaczynamy coraz więcej na siebie nakładać, powoli zaczyna się grzanie w kaloryferach staram się włosy upinać. Nie robię może jakiś wymyślnych fryzur, ale koczek, czy jakiś kucyk/warkoczyk pojawia się u mnie znacznie częściej niż wiosną/latem. Poza tym przez wspomnianą wyżej wilgoć w powietrzu nie mogę sobie pozwolić na chodzenie po ulicy w rozpuszczonych włosach, ponieważ zaraz mi się te krótkie włoski na linii czoła, a także koło uszu zaczynają kręcić w bardzo nieestetyczny jak dla mnie sposób.
Moje "must have"
W pielęgnacji będzie to wcierka. Nawet nie jakaś konkretna, bardziej chodzi o towarzyszący jej nawyk masowania skóry głowy. Zawsze mam jakieś dwie na zmianę. Dobre ukrwienie skóry głowy to podłoże dla mocnych włosów.
Moje "must have"
W pielęgnacji będzie to wcierka. Nawet nie jakaś konkretna, bardziej chodzi o towarzyszący jej nawyk masowania skóry głowy. Zawsze mam jakieś dwie na zmianę. Dobre ukrwienie skóry głowy to podłoże dla mocnych włosów.
Dodatkowo na jesień-zimę dokupuje kolejny komplet wsuwek (wam też tak magicznie giną?!). Łatwo i szybko można dzięki nim podpiąć wywijającą się grzywkę, zrobić prowizoryczny koczek. Noszę po kilka chyba w każdej możliwej torebce.
Lakier do włosów także staje się moim przyjacielem, gdy za oknem deszcz.
Przydatny post, mi ostatnio zaczęły mocniej wypadać włosy, chyba czas coś z tym zrobić... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne porady, dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, dzięki :)
Usuń