Recenzja: Ajurwedyjska maska do włosów, Planeta Organica

 

Cześć!

Dziś przychodzę z recenzją złotej, ajurwedyjskiej maski do włosów Planeta Organica. Jakiś czas temu wrzuciłam opinię o toskańskiej masce tejże firmy, tym razem czas na Indie!

Opakowanie i aplikacja

Opakowanie duże, solidne, łatwo się odkręca i nabiera produkt. Sama maska ma piękny złotawy kolor, z brokatowym połyskiem (nie, niestety nie zostaje na włosach po spłukaniu), jest bardzo gęsta, a także wydajna. 

Zapach

Maska ma bardzo przyjemny kadzidlany zapach. Po spłukaniu, podobnie jak w przypadku toskańskiej maski, zapach delikatnie utrzymuje się na włosach.
                                                                              SkładAqua with infusions of Organic Melia Azadirachta Seed Oil (olej z miodli indyjskiej), Hydrocotyle Asiatica Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Organic Santalum Album  Oil,(olej z sandałowca) Cedrus Atlantica Bark Oil (olej cedru atlantyckiego), Juniperus Communis Fruit Extract (ekstrakt z owoców jałowca), Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract (ekstrakt bambusa) Cetearyl Alcohol, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Cetyl Ether, Mica, Titanium Dioxide, Silica, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.

Działanie

Maskę stosowałam zawsze przed myciem włosów, nakłądając na całą długość, ale głównie skupiałam się na końcach. Moim zdaniem maska w porównaniu z tą toskańską była mniej obciążająca włos, nieco lżejsza, co bardzo mi odpowiadało. Po spłukaniu pozostawia na włosach piękny blask, a także wygładza na całej długości. Jedna z moich ulubionych masek :)

Cena29zł za 300ml

Moja ocena

Maska ma świetne działanie nawilżające i wygładzające, radzi sobie także z moimi puszącymi się włosami. Nniestety nie zauważyłam żadnych oznak baby hair, a na to liczyłam.